Coś mniej więcej w tym tonie odpowiedziałem, więc gościu najpierw był zdziwiony, że nie chcę przyjąć tej intratnej oferty, a później zgrywał obrażonego na moje słowa pokroju "zwykłe złodziejstwo" i "za tyle to ja bym nawet w rodzinie nie sprzedał, bo mnie nie stać".
Jak powiedziałem, że spokojnie wystawią go o jakieś 15 tysi więcej niż chcą kupić, to w odpowiedzi usłyszałem, że to przecież będzie cena wyjściowa, bo jeszcze musi coś spuścić, opłacić podatek, przygotować auto i w zasadzie to z jego opowieści wyszło, że z tych 15 tys to on zarobi jakieś 3 tys zł.
Mam po prostu wrażenie, że im się wydawało, że jak ktoś przychodzi zmienić auto co dwa lata to nie robi dla niego różnicy, czy straci 3, 5, czy 10 tys zł.
A tutaj napotkał jednak opór, czyli coś, czego w jego segregatorku ze szkolenia nie było.
Jak powiedziałem, że spokojnie wystawią go o jakieś 15 tysi więcej niż chcą kupić, to w odpowiedzi usłyszałem, że to przecież będzie cena wyjściowa, bo jeszcze musi coś spuścić, opłacić podatek, przygotować auto i w zasadzie to z jego opowieści wyszło, że z tych 15 tys to on zarobi jakieś 3 tys zł.
Mam po prostu wrażenie, że im się wydawało, że jak ktoś przychodzi zmienić auto co dwa lata to nie robi dla niego różnicy, czy straci 3, 5, czy 10 tys zł.
A tutaj napotkał jednak opór, czyli coś, czego w jego segregatorku ze szkolenia nie było.

Komentarz